Z przykrością muszę przyznać, że mój synek to mały niejadek. Grymasi na większość posiłków. Eksperymentujemy z różnymi daniami, zarówno tymi ze sklepu, jak i własnej roboty. Próby niejednokrotnie są nieudane, jednak nie zraża mnie to i dalej kombinuję, co mogłoby przekonać Kubę do jedzenia. Jednym z trafionych pomysłów jest budyń.
Czego użyłam, żeby sporządzić pyszną przekąskę dla mojego brzdąca. Mleka modyfikowanego, mąki ziemniaczanej i żółtka. Tak niewiele składników, a jaki smakołyk można stworzyć dzięki nim.
Pierwszy etap jest najłatwiejszy. Mleko dla Kuby robię już niemal z zamkniętymi oczami. Jest niewielka różnica. Do 150 ml wody należy wsypać tyle porcji mleka, jakby miało się przyrządzić 200 ml. Tak przygotowane mleko przelewam do garnuszka.
Następnie do mleka dodaję żółtko i dokładnie mieszam. Najlepiej ustawić dość niską temperaturę, żeby nie zrobiła się jajecznica.
Kolejny krok to dodanie mąki ziemniaczanej. Najpierw trzeba jednak sporządzić miksturę z 50 ml wody i 2 łyżeczek mąki. Powstały płyn powoli wlewam do garnuszka, dokładnie mieszając.
Teraz można już zwiększyć temperaturę grzania. Cały czas mieszając czekam, aż na powierzchni pojawią się bąbelki. To znak, że płyn zamienił się w budyń.
Wystarczy przelać go do ulubionej miseczki i gotowe.
Budyń można podać sam, bądź z musem owocowym. Ja połączyłam go z wcześniej przyrządzonym musem brzoskwiniowym.
Mina Kubulka chyba mówi sama za siebie. Zajadał, aż mu się uszy trzęsły.