Koronowirus - postępujmy racjonalnie

09:44


Chyba nikt z nas nie spodziewał się, że koronawirus opanuje tak wielki obszar. Zaatakował nas znienacka i zbiera coraz większe żniwa. Przez wielu początkowo zbagatelizowany pokazuje nam wszystkim jak ważny jest zdrowy rozsądek. Jak dziś pamiętam jak w połowie lutego widząc co się dzieje w Azji razem z Arturem stwierdziliśmy, że nasza majówka w Wenecji stoi pod dużym znakiem zapytania. Mimo, że wykupiliśmy już loty i zarezerwowaliśmy nocleg, co wiązało się z niemałym kosztem, oboje uznaliśmy że zdrowie nasze i naszych bliższych jest ważniejsze niż każde pieniądze. Znajomi uznali to za przesadę i lekką oznakę paniki. Jak się teraz okazuje, to było to zdroworozsądkowe podejście, o którym inni powinni też pomyśleć wcześniej. Wtedy we Włoszech były tylko dwa przypadki Covid-19, natomiast w Azji ilość zachorowań rosła w zastraszającym tempie.

Po dwóch tygodniach we Włoszech sytuacja zaczęła pogarszać się w lawinowym tempie. Z dnia na dzień Włosi zaczęli wprowadzać coraz większe restrykcje. Mimo, że do majówki były jeszcze dwa miesiące i nie byliśmy w stanie bezkosztowo anulować naszego wyjazdu byliśmy w 100% pewni, że naszą majówkę spędzimy w tym roku w domu.

Teraz po miesiącu w mojej głowie pojawia się pytanie. Czy faktycznie jestem panikarą, czy po prostu umiem realnie oceniać sytuację? Wydaje mi się, że obecnie jestem daleka od paniki, bardziej staram się postępować odpowiedzialnie. Takie zachowanie polecam również Wam. Choć mam nadzieję, że jest to dla Was oczywista oczywistość. 

Nie szalejmy, podchodźmy do całej sytuacji rozsądnie. To co widzę w internecie, czy w mediach jest przerażające. Strach zaczyna brać górę nad wieloma osobami. Obecnie zrobienie zakupów spożywczych jest niemalże niemożliwe. Rząd apeluje o to żebyśmy nie tworzyli zapasów żywności, natomiast puste pułki widoczne w sklepach powodują, że nawet w nas, osobach próbujących racjonalnie podejść do sytuacji, włącza się obawa o to, że nie będziemy mieli co do garnka włożyć. 

Całą sytuację podgrzała decyzja o zamknięciu placówek oświatowych. Konieczna dwutygodniowa kwarantanna domowa dzieci i młodzieży, a przy tym jednego z ich rodziców sprawiła, że ludzie szturmem ruszyli do sklepów. Nie mówię, żeby nie robić w ogóle zakupów. Jestem od tego daleka. Jednak róbmy je z głową.

Trzeba zabezpieczyć siebie i swoich najbliższych. Tylko obecne zachowanie społeczeństwa sprawia, że my chcąc kupić najpotrzebniejsze rzeczy dla naszej czwórki mamy z tym problem. Ja do 17:00 siedzę w domu sama z dzieciaczkami i nie mam jak wyjść do sklepu, Artur wracając z pracy trafia na puste półki. Czy to jest normalne? Zastanówcie się ile osób może być w podobnej sytuacji. Robiąc zakupy pomyślcie też o innych osobach, które również potrzebują coś zjeść. 

Jeśli chcecie robić zapasy to zachowujcie się tak, żeby za duże zakupy zrobione w szale w dużej mierze nie wylądowały w śmieciach. Oczyma wyobraźni widzę właśnie takie obrazki. Wiedząc jak wyglądają statystyki dotyczące marnowania żywności przez Polaków, to w takiej nietypowej sytuacji może to wyglądać wręcz tragicznie. 

Dlatego Kochani apeluję do nas Wszystkich o rozsądek. Wiem, że obrazki z Włoch wywołują w nas strach. Jednak sami nakręcamy się nawzajem, przy okazji narażając siebie i swoich najbliższych, nie mówiąc o innych. Każdy z nas wie, że rząd wprowadził zakaz masowych imprez. My szturmując sklepy, tworzymy tak duże skupiska ludzkie, że wirus może w nich bardzo szybko rozprzestrzeniać się. Przecież tego właśnie chcemy uniknąć. 

Podobne posty

1 komentarze

  1. Osobiście bokiem mi wychodzą te hasła: zostań w domu. Za niedługo racjonalność się skończy, razem z pieniędzmi, i zostaną w nas tylko emocje. Frustracja, złość i strach.

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)