Smerfne urodziny Kubusia

11:00


Jejku nawet nie wiem kiedy minął miesiąc od urodzinowej imprezy Kubulka. Dni lecą jak szalone, a ja przecież chciałam Ci pokazać jak w tym roku świętowaliśmy kolejny rok życia mojego małego brzdąca. Tak naprawdę to już nie takiego małego, bo Kubuś ma już 3 latka. Już spory i rezolutny z niego chłopczyk. 

Jak co roku, i tym razem nie mogło być inaczej, impreza miała swoje hasło przewodnie. Jak już pewnie się domyślasz były to Smerfy. Brak czasu sprawił, że nie kombinowałam tak jak to miało miejsce w przypadku pierwszych i drugich urodzin. Jednak nie byłabym sobą, gdybym czegoś smerfnego nie wykombinowała.


Nie byłoby imprezy bez gości. A żeby goście się zjawili trzeba ich zaprosić. Za tegoroczne zaproszenia zabrałam się na tyle późno, że gdybyśmy wysyłali je gołębiem pocztowym, czy też po prostu pocztą mogłyby nie dotrzeć na czas. Dlatego postawiliśmy na nowoczesną technologię i mamuśka przygotowała smerfastyczne zaproszenia, które dostarczyliśmy gościom drogą elektroniczną. A co, tak też można.


Później zabrałam się za przeszukiwanie czeluści Internetu w poszukiwaniu smerfnych ozdób i powiem Ci, że nie było wcale tak łatwo znaleźć coś fajnego. Żeby skompletować rzeczy na których mi zależało, musiałam skorzystać z dwóch moich ulubionych sklepów z dekoracjami, a i tak nie dostałam wszystkiego. W moich oczach efekt był powiedzmy zadowalający, goście jak zwykle się zachwycali, co zawsze mnie podbudowuje. Jakie dekoracje u nas zagościły w tym roku? Była to girlanda ze smerfami, baloniki w kształcie smerfów, a także zastawa talerzyki, kubeczki i serwetki z wizerunkami niebieskich ludzików. Dodatkowo stół ozdobiłam zabaweczkami z jajek z niespodzianką


To już taka nasza tradycja, że wszystkie dzieci otrzymują mały upominek od jubilata. Kubuś wręcza go każdemu ze swoich gości na pożegnanie. W tym roku w smerfnych reklamóweczkach dzieci znalazły nie mniej smerfny prezencik, książeczkę "Moja bajeczka" z krótką historyjką oczywiście o Smerfach.


Ci którzy goszczą u nas co roku, już dobrze wiedzą, że na naszych imprezach jest sporo słodkości. Nasz jadalniany stół zamienia się w słodki bufet, na którym pojawiają się wcześniej wyczarowane przeze mnie i moją mamę cudowności. Tak jak pisałam wcześniej w tym roku nie miałam zbyt wiele czasu na organizację, więc postawiłyśmy na szybkie, a co za tym mniej pracochłonne przepisy. Na stole królował oczywiście kolor niebieski, przecież nie mogło być inaczej, w końcu nasze mieszkanie na ten krótki czas zamieniło się w wioskę smerfów. Było ciasto czekoladowe z niebieską polewą, białe donaty z niebieskimi esami floresami, kuleczki obtoczone w wiórkach kokosowych oraz niebieska galaretka w dwóch smakach. Nie lada gratką dla dzieciaków były żelki w kształcie smerfów po które specjalnie jechaliśmy do Niemiec, bo matce wariatce wymarzyło się że muszą one być w słodkim kąciku, a nie mogła ich znaleźć u nas w sklepach. Obok słoika z żelkami stanął drugi słój wypełniony po brzegi piankami również smerfnymi. Żeby jednak nie było za słodko, zawsze można u nas znaleźć pyszne owoce, które tak naprawdę znikają najszybciej ;)


Byłabym zapomniała o najważniejszym. O torciku. W tym roku skorzystałyśmy z opłatka z grafiką, nie zgadniesz jaką, hihi, wiadomo smerfną. Fajnie prezentował się w połączeniu z niebieską bitą śmietaną. Do tego dookoła umieściłyśmy małych niebieskich bohaterów, z naszej lidlowskiej kolekcji i wioska smerfów gotowa. Na środku obowiązkowo umieszczona 3 tylko czekała na swój czas kiedy będzie mogła zapłonąć.


Nie tylko Kubuś rozdawał prezenty podczas tej imprezy. Także, a wręcz przede wszystkim, on dostał sporo upominków. Nie będę się rozwodziła na ten temat, bo chciałabym stworzyć osobny wpis z propozycjami prezentów dla 3 latka. 


Niestety w tym roku nie do końca dopisali goście. Pochorowały nam się dzieciaczki. Pojawił się tylko jeden kuzyn z 4 zaproszonych szkrabów, na którego zawsze można liczyć, jest u nas co roku. Mimo wszystko szaleństw nie było końca. Chłopaki przy dźwiękach smerfnych hitów ganiali z jednego pokoju do drugiego, co rusz wymyślając inną zabawę. Nasze słodziaki łobuziaki. 

Tym razem również tata nie mógł uczestniczyć w imprezie. Zjazd na uczelni trochę pokrzyżował nam plany. Dość długo czekaliśmy z dmuchaniem świeczki i śpiewaniem sto lat licząc, że uda się tacie do nas dołączyć. Niestety.


Kubek jeszcze długo wspominał swoją smerfną imprezę, podczas której byłam jego smerfetką, a on moim małym smerfikiem. Do tej pory w dużym pokoju wisi smerfna girlanda i baloniki w kształcie smerfów. Chyba dopiero przy świątecznym dekorowaniu mieszkania Kubulek pozwoli je ściągnąć. Mi one zbytnio nie przeszkadzają, więc jeśli mogę mu w ten sposób sprawić przyjemność, to czemu nie.

A Ty też organizujesz tematyczne urodziny?

Podobne posty

4 komentarze

  1. Wszyscy musieli sie dobrze bawic! :) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jubilat musiał być zachwycony :) Wszystkie dekoracje prezentowały się fantastycznie :) Nawet jubilat tematycznie ubrany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu moje ulubione Smerfy <3 u nas króluje Star Wars i Kraina Lodu :D

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)