Dzisiejszy poranek bez dwóch zdań możemy zaliczyć do wyjątkowych. Zazwyczaj mamy leniwy początek dnia i robimy wszystko w swoim tempie, bez pośpiechu. W końcu nikt nas nie goni, nigdzie nie śpieszymy się. Dziś jednak było nieco inaczej. Co prawda obudziliśmy się tak jak zazwyczaj około 07:30. Kubuś jak to ostatnio bywa w zwyczaju dostał poranne mleko przygotowane przez tatę, a ja czym prędzej rozpoczęłam przygotowania. Moja poranna toaleta, zrobiłam makijaż i uładziłam moją czuprynkę, w końcu szłam do ludzi i musiałam jakoś wyglądać, później ogarnięcie Kubulka. Niby prozaiczne sprawy, a mimo wszystko zajęło mi to niemal dwie godziny. Mój mały brzdąc na dodatek podczas ubierania się do wyjścia nabrał ochoty na bananka. Ktoś kto by obserwował nas z boku miałby niezły ubaw. Jeden rękawek bluzeczki, gryz banana, drugi rękawek, kolejny gryz, założenie jednej skarpetki, gryz banana, druga skarpetka, następny gryz, i tak aż do założenia czapeczki, a próbowałabym się sprzeciwić, od razu wrzask taki, że na ostatnim piętrze pewnie by go usłyszeli. Ja to się czasem mam z tym moim łobuzem. No nic, najważniejsze, że udało się go ubrać i zdążyliśmy na czas. Zaraz zaraz, ale przecież jeszcze nie zdradziłam Wam po co takie zamieszanie. Jakiś czas temu odezwała się do mnie znajoma, która rozkręca własny biznes i zapytała się czy bym jej nie pomogła. Oczywiście zawsze z chęcią służę pomocą, dlatego zgodziłam się bez wahania. Tak właściwie, to wcale nie chodziło o mnie tylko o mojego małego przystojniaczka. Koleżanka tworzy portfolio do swojego studia fotografii dziecięcej, a że mój brzdąc uchodzi wśród znajomych za ślicznego chłopczyka stąd prośba o możliwość zrobienia mu paru zdjęć. Ustaliłyśmy dogodny dla nas obydwu termin i właśnie dziś nastał ten dzień. Kubuś niczym mały model pozował do zdjęć. Pierwsze pół godziny współpracowało się z nim tak jakby był do tego stworzony. Później jednak jego cierpliwość została nadszarpnięta i wolał się bawić niż uśmiechać do obiektywu. Ciekawa jestem co z tego wszystkiego wyszło. Musimy się teraz uzbroić w cierpliwość i wyczekiwać efektów dzisiejszej pracy. Póki co pozostaje mi jedna fotka z kulis sesji pstryknięta przeze mnie.
Uwielbiam święta. To jest ten czas, kiedy możemy trochę zwolnić i spędzić miłe chwile z rodziną, zarówno tą najbliższą, jak i nieco dalszą. Zawsze miło wspominam to, jak kiedy byłam dzieckiem spotykaliśmy się z kuzynostwem na wspólnym rodzinnym śniadaniu u babci. Tegoroczne święta tradycyjnie spędzone u moich rodziców przypominały mi te z dzieciństwa, duży wpływ na to miały dwa berbecie wspólnie bawiące się na podłodze, którym wcale nie przeszkadzał gwar rozmów dorosłych, zajęci swoimi sprawami świetnie spędzali czas razem. Niby jest między nimi półtora roku różnicy, ale z łatwością znajdują wspólny język. Z dumą patrzę na mojego małego szkraba, który dzielił się swoimi zabawkami z kuzynem.
Oczywiście na zabawach w domu nie skończyło się, chłopaki zażyczyli sobie wyjścia na plac zabaw, na którym wszystkie zabawki były ich, począwszy od huśtawek, przez zjeżdżalnie, karuzele, skończywszy na wielkim kolorowym samochodzie. Całą rodzinką spędziliśmy miłe chwile w promieniach słońca. Z uśmiechem na ustach patrzyliśmy jaką radochę mają nasze małe łobuzy.
Drugi dzień świąt mimo, że Kubuś już nie miał towarzystwa rówieśników również możemy zaliczyć do udanych. Najpierw małe obżarstwo u wujka na obiedzie, a że mieszka on parę kroków od Jasnych Błoni obowiązkowo później wybraliśmy się na spacer wśród krokusów.
Kubulek był wprost przeszczęśliwy widząc tyle kwiatków. Początkowo patrzył na nie z zainteresowaniem, po chwili jednak nauczony przez nas tego, że kwiatki się wącha rzucił się do wąchania. Oczywiście zanim to zrobił rzucił w moim kierunku pytające spojrzenie i dopiero za moją aprobatą ruszył w stronę kwiatków. Starał się to zrobić nadal stojąc na dwóch nóżkach, wyglądało to prześmiesznie, jak z wypiętą pupką nachylał się do kwiatków. Niestety jeden z kwiatków ucierpiał na próbach wąchania, gdyż Kubulek wylądował na nim upadając na pupę, po czym powiedział „bam”, wstał, otrzepał się i zaczął wąchać kolejne kwiatki.
Spędziliśmy tam sporo czasu, bo nie ma co ukrywać na Jasnych Błoniach jest co wąchać. Krokusy tworzą przepiękne dywany wokół alejek spacerowych.
Mamy nadzieję, że i Wasze świąteczne dni były równie udane co nasze.
Rzeżucha tuż przed Wielkanocą to tradycja, która w moim domu gościła jak byłam mała. Potem jakoś zaprzestałyśmy z mamą tego zwyczaju. Mi nie za bardzo się chciało, a mojej mamie nie do końca odpowiadał specyficzny zapaszek, których w tym czasie unosi się w domu. Wraz z pojawieniem się dziecka w domu, zaczynają powracać chęci na kultywowanie dawnych tradycji. Takim oto sposobem w tym roku postanowiłam razem z moim małym łobuziakiem posadzić rzeżuchę.
Sianie rzeżuchy jest banalnie proste. Wystarczy płaskie naczynko, wata, woda, no i oczywiście nasz główny bohater czyli nasiona rzeżuchy.
W przygotowanym naczyniu umieszczamy watę,
którą następnie obficie zwilżamy wodą.
Na tak przygotowane podłoże wysypujemy nasiona rzeżuchy,
staramy się to robić równomiernie i dość gęsto, nie pozostawiając szczelin.
Po wykonaniu tych 3 bardzo prostych kroków, musimy uzbroić się w cierpliwość, czeka nas kilka dni oczekiwania na bujną rzeżuchową czuprynkę. Należy jednak pamiętać, żeby nie dopuścić do wysuszenia podłoża, najlepiej zraszając codziennie zraszając rzeżuchę wodą.
Życzymy Wam udanych siewów. Trzymamy kciuki za Wasze i naszą uprawę.
Dziś przygotowałam dla Was porównanie trzech z nich.
Woreczki zapakowane są w zgrabne opakowanie nie zajmujące zbyt wiele miejsca na którego środku znajduje się plastikowe wieczko, po którego otwarciu z łatwością można wydobyć woreczek. Przy świeżo otwartym opakowaniu, czasem może się zdarzyć, że jednorazowo wyjmie się kilka woreczków, jednak w miarę ich ubywania ten problem znika.
Woreczki zapakowane są w zgrabne opakowanie nie zajmujące zbyt wiele miejsca na którego środku znajduje się plastikowe wieczko, po którego otwarciu z łatwością można wydobyć woreczek. Przy świeżo otwartym opakowaniu, czasem może się zdarzyć, że jednorazowo wyjmie się kilka woreczków, jednak w miarę ich ubywania ten problem znika.
Cechą charakterystyczną woreczków na pieluszki jest to, że są one zapachowe. Ma to na celu zakamuflowanie nieprzyjemnej woni zużytej pieluszki. Wszystkie trzy firmy używają zapachów dość intensywnych, pudrowych, niczym zasypka dziecięca. Pod względem zapachowym są one do siebie bardzo podobne, może jedynie woreczki Babydream mają nieco łagodniejszy zapach.
Woreczki to tak naprawdę małe foliowe reklamóweczki. Wielkość jednak jest na tyle spora, że spokojnie zmieściłyby się w nich 2 pieluszki. Uważam, że byłoby to mało higieniczne i chyba nie takie było założenie producentów, w związku z czym wg mnie spokojnie wystarczyłyby o połowę mniejsze. Porównując 3 rodzaje woreczków, które bierzemy pod uwagę w tym zestawieniu pod względem szerokości wszystkie są takie same, na długość woreczki Babydream są dłuższe o około 2 cm.
Pod względem kosztu zakupu na prowadzenie wysuwa się również Babydream, dodatkowo jak trafi się na promocje to można kupić woreczki tej firmy nawet za niecałe 4 grosze.
Woreczki na zużyte pieluszki obowiązkowo znajdują swoje miejsce u nas w domu. Najczęściej używamy je gdy jesteśmy poza domem, podczas spacerów, pikników, wizyt u rodziny i znajomych, a nawet na zakupach czy w restauracjach. Dodatkowym atutem jest to, że mając je pod ręką można w nich również przechować brudne ubranka, inne śmieci, itp.
Czy Wy też używacie takich woreczków czy uważacie je za zbędny gadżet?
Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami. Powoli zaczynamy rozglądać się za prezentami dla najbliższych, a w mojej głowie pustka, wielkie nic, zupełnie nie wiem co w tym roku sprawić na zajączka mojemu półtorarocznemu łobuzowi. Zależy mi na tym, aby rzeczy które od nas dostaje były pożyteczne, żeby dzięki nim zdobył jakąś nową istotną w przyszłości umiejętność, ale jednocześnie chciałabym sprawić mu radochę. Przy okazji nie chcemy się zrujnować, bo wiadomo w okresie świątecznym budżet domowy i tak jest nadszarpnięty. Zostały mi niespełna dwa tygodnie, mogłoby się wydawać, że to wcale nie tak mało czasu, ale wiadomo zleci to tak szybko że nawet się nie obejrzymy.
Dlatego pomyślałam, że może Wy pomożecie mi znaleźć coś fajnego. Liczę na Wasze sugestie.
EDIT:
EDIT:
Witajcie moi drodzy, w piątek skończył się czas do kiedy mogliście przesyłać komentarze, które brały udział w losowaniu nagród. Co prawda ilość komentarzy nie osiągnęła minimalnego pułapu określonego w regulaminie, ale mimo wszystko postanowiliśmy wręczyć jednej z 4 osób upominek w postaci wybranego przez nią króliczka. Najbardziej przypadła nam do gustu propozycja nadesłana przez Panią Zofię. Pomysł spodobał nam się na tyle, że postanowiliśmy go wykorzystać. Bardzo dziękujemy pozostałym osobom za sugestie i pozdrawiamy Was wszystkich serdecznie.
Jednocześnie mam dla Was upominki. Są to śliczne własnoręcznie robione zajączki, dziewczynka w czerwono białej kreacji i chłopiec w zielonym wdzianku, zresztą możecie je zobaczyć na powyższym zdjęciu. W komentarzu zróbcie adnotację o którego króliczka chcecie zawalczyć.
Zaproponuj prezent na zajączka jaki moglibyśmy podarować naszemu półtorarocznemu Kubusiowi.
Zaproponuj prezent na zajączka jaki moglibyśmy podarować naszemu półtorarocznemu Kubusiowi.
- Między 14 marca a 18 marca 2016 w komentarzu zamieść swoją propozycję. Bardzo ważne jest podanie imienia i nazwiska zgodnego z tym używanym na facebook'u oraz załączenie linku do osobistego profilu na facebook'u.
- Polub facebook’owy fan page organizatora Pogodnie przez życie.
- Polub i udostępnij publicznie informację o poście zamieszczoną znajdującą się na facebook’owym fan page’u Pogodnie przez życie.
- Organizatorem konkursu jest Pogodnie przez życie.
- Konkurs odbywa się na blogu www.pogodnieprzezzycie.pl
- Udział w konkursie jest bezpłatny i dobrowolny.
- W konkursie mogą brać udział wyłącznie osoby pełnoletnie posiadające pełną zdolność do czynności prawnych.
- Jedna osoba może zamieścić tylko jeden komentarz.
- Komentarz podpisany imieniem i nazwiskiem zgodnym z tym używanym na facebook'u z załączonym linkiem do osobistego profilu na facebook'u należy pozostawiać pod postem na blogu.
- Dodatkowo, aby zakwalifikować się do udziału w konkursie należy polubić fan page na FB Pogodnie przez życie, a jeśli nie posiadasz konta na facebook'u zacznij obserwować bloga, w komentarzu pod postem na blogu zgłosić chęć udziału w konkursie, na facebook'u polubić i udostępnić publicznie informację o poście.
- Uczestnik oświadcza, że nadesłany przez niego komentarz jest jego własnością i wyraża zgodę na jego przetwarzanie.
- Konkurs trwa od 14 marca do 18 marca 2016 roku do godziny 23:59.
- Wybór zwycięzców nastąpi jeżeli w konkursie weźmie udział co najmniej 15 osób.
- W konkursie zostanie wyłonionych dwóch zwycięzców.
- Zwycięzca zostanie wytypowany przez Pogodnie przez życie, a ogłoszenie wyników nastąpi 20 marca pod wpisem konkursowym na blogu oraz na fan page’u.
- Nagrodą są dwa własnoręcznie robione króliczki.
- Zwycięzca nie może wymienić nagrody na jej równowartość pieniężną.
- Zwycięzca zobowiązany jest przesłać swoje imię, nazwisko i dane adresowe oraz e-mail na adres konkurspogodnieprzezzycie@gmail.com w przeciągu dnia od ogłoszenia wyników konkursu tj. do 21 marca 2015 do godziny 23:59.
- W razie niedotrzymania powyższego terminu na nadesłanie danych wygrana zostanie anulowana, a następnie zostanie wytypowany nowy zwycięzca. Informacja znajdzie się zarówno na blogu jak i na fan page’u.
- Wysyłka możliwa jest jedynie na terenie RP.
Cały ten tydzień Artur był w podróży służbowej. Kiedyś jego wyjazdy były na porządku dziennym. Potrafiło go nie być miesiąc, po czym wracał na parę dni i znów gdzieś wybywał na dłuższy czas. Wtedy byłam przyzwyczajona do takiej sytuacji i jakoś mi to strasznie nie przeszkadzało. Teraz Artur spędza w domu większość czasu, wyjeżdża bardzo rzadko, naturalne dla mnie jest to, że mam go przy sobie na co dzień. Jego tygodniowa nieobecność sprawia, że czuję się nieswojo. Brak mi jego u boku. Mijają dwa dni a u mnie pojawia się tęsknota. Po czterech zaczyna mnie nosić. Szóstego dnia czekam na jego powrót jak na szpilkach. Kto by pomyślał, że tak można przywiązać się do drugiej osoby. Nikt mi nie marudzi, nie robi bałaganu zostawiając swoje rzeczy gdzie bądź, a mimo wszystko chciałabym żeby wrócił jak najszybciej. W takich chwilach nawet w zapomnienie idą niesnaski, wyższe uczucia biorą górę.
A u Was zdarzają się chwilę dłuższej czy krótszej rozłąki? Jak się wtedy czujecie? Jakie myśli kłębią się w Waszych głowach?
Nie ma co ukrywać, że maluszki spędzają dużo czasu w domu w swoim łóżeczku lub podczas spaceru w wózeczku, czas spędzony w tych dwóch miejscach często poświęcają na sen, ale nie tylko są to również miejsca w których potrafią świetnie się bawić. Kolejny raz na naszym blogu organizujemy konkurs. Ponownie do wygrania jest zestaw wielobarwnych pluszowych zabawek z kolekcji "Kolorowy ocean" firmy Canpol Babies, która jest sponsorem całego zamieszania. Tym razem w skład zestawu wchodzą pluszaki idealne do łóżeczka i wózeczka.
Zadanie konkursowe jest banalnie proste. Wystarczy uwiecznić na zdjęciu jak pociecha spędza czas w łóżeczku lub wózeczku i w paru prostych krokach zawalczyć o te kolorowe cudeńka.
- Między 12 marca a 31 marca 2016 na adres konkurspogodnieprzezzycie@gmail.com prześlij zdjęcie konkursowe przedstawiające maluszka podczas zabaw w łóżeczku lub wózeczku. Bardzo ważne jest podanie imienia i nazwiska (z załączonym linkiem do osobistego profilu na facebook'u). Mail należy zatytułować „Łóżeczkowe i wózeczkowe zabawy".
- W komentarzu pod postem konkursowym na blogu zgłoś chęć udziału w konkursie.
- Polub facebook’owy fan page organizatora Pogodnie przez życie oraz sponsora Canpol Babies. Udany Początek Macierzyństwa, a jeśli nie posiadasz konta na facebook'u zacznij obserwować bloga.
- Polub i udostępnij publicznie plakat konkursowy znajdujący się na facebook’owym fan page’u Pogodnie przez życie.
Wszystkie nadsyłane zdjęcia będą publikowane w albumie (na blogu oraz facebook'u) dotyczącym konkursu „Łóżeczkowe i wózeczkowe zabawy”.
Z pośród uczestników wyłonimy jednego zwycięzcę.
- Organizatorem konkursu jest Pogodnie przez życie.
- Konkurs odbywa się na blogu www.pogodnieprzezzycie.pl
- Sponsorem nagród jest Canpol Babies.
- Udział w konkursie jest bezpłatny i dobrowolny.
- W konkursie mogą brać udział wyłącznie osoby pełnoletnie posiadające pełną zdolność do czynności prawnych.
- Jedna osoba może wysłać tylko jedno zdjęcie konkursowe.
- Zdjęcia konkursowe podpisane imieniem i nazwiskiem (z załączonym linkiem do osobistego profilu na facebook'u) należy nadsyłać na adres konkurspogodnieprzezzycie@gmail.com
- Dodatkowo, aby zakwalifikować się do udziału w konkursie należy polubić fan page na FB sponsora Canpol Babies. Udany Początek Macierzyństwa i Pogodnie przez życie, a jeśli nie posiadasz konta na facebook'u zacznij obserwować bloga, w komentarzu pod postem na blogu zgłosić chęć udziału w konkursie, na facebook'u polubić i udostępnić publicznie plakat konkursowy.
- Uczestnik oświadcza, że nadesłane przez niego zdjęcie jest jego własnością i wyraża zgodę na jego przetwarzanie.
- Konkurs trwa od 12 marca do 31 marca 2016 roku do godziny 23:59.
- W konkursie zostanie wyłoniony jeden zwycięzca.
- Zwycięzca zostanie wytypowany przez Pogodnie przez życie, a ogłoszenie wyników nastąpi 3 kwietnia pod wpisem konkursowym na blogu oraz na fan page’u.
- Nagrodą w konkursie jest zestaw „Kolorowy ocean” w których skład wchodzą pluszowa spirala edukacyjna, pluszowa zabawka do wózka/łóżeczka oraz karuzela pluszowa ze składanym pałąkiem.
- Zwycięzca nie może wymienić nagrody na jej równowartość pieniężną.
- Zwycięzca zobowiązany jest przesłać swoje imię, nazwisko i dane teleadresowe oraz e-mail na adres konkurspogodnieprzezzycie@gmail.com w przeciągu 3 dni od ogłoszenia wyników konkursu tj. do 6 października 2015 do godziny 23:59.
- W razie niedotrzymania powyższego terminu na nadesłanie danych wygrana zostanie anulowana, a następnie zostanie wytypowany nowy zwycięzca. Informacja znajdzie się zarówno na blogu jak i na fan page’u.
- Otrzymane dane zostaną udostępnione sponsorowi konkursu w celu wysyłki nagrody.
- Wysyłka możliwa jest jedynie na terenie RP.
Zapraszamy do zabawy. Już nie możemy się doczekać Waszych zdjęć.
EDIT
EDIT
Wiem wiem, przetrzymaliśmy Was niemal do ostatniej chwili, ale proszę o wybaczenie, niemalże cały weekend spędziliśmy poza domem. Jednak podążając za maksymą co się odwlecze to nie uciecze wybraliśmy osobę do której powędruje nagroda. Już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że nie ułatwiacie nam zadania, zdjęcia były super, co jedno to lepsze. Zwycięska fotografia przedstawia jedną z naszych ulubionych zabaw, a jest nią „a ku ku”. Takim sposobem zabawki trafiają do Pani Estery. Gratulujemy i czekamy na maila z danymi niezbędnymi do wysyłki nagrody.
Kiedyś randki w środku tygodnia były dla nas normą. Odkąd na świecie pojawił się nasz mały brzdąc, wyjścia we dwoje organizowaliśmy zazwyczaj w weekendy. Wczoraj jednak wróciliśmy do starych nawyków i wybraliśmy się do kina na Tani Wtorek. Tak naprawdę wyjście wisiało na włosku. Opiekunka zwarta i gotowa, ja zrobiona na bóstwo, do seansu została tylko godzina, a Artur jeszcze nie wrócił z pracy. Chwytam za telefon, dzwonię, z drugiej strony słuchawki słyszę głos mężulka „zaraz wychodzę”, zrezygnowana stwierdziłam że nie zdążymy, co A. zripostował, że na pewno damy radę i mam się nie przejmować. Faktycznie się udało. Co prawda w kinie byliśmy o 18:05, ale nic nie straciliśmy, dzięki 20 minutom reklam.
Film na który zdecydowaliśmy tym razem to komedia, stworzona w formacie 6 różnych historii momentami przeplatających się ze sobą. „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, który od piątku jest wyświetlana w kinach. Poznajemy w nim 6 mężczyzn, zupełnie innych, których życie jest pełne rozterek i znaków zapytania na których trudno im znaleźć odpowiedź? Łączy ich jedno, coś co wydawałoby się typowe bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn, a mianowicie poszukiwanie miłości. Wszystko przedstawione jest w lekki i przyjemny sposób, trochę śmiechu, odrobina łez wzruszenia, a czasem nawet śmiech przez łzy. Można się zrelaksować, ale mimo wszystko trochę daje do myślenia.