Nowe Warpno już nie takie kolorowe

18:18


Sobota już nas nie rozpieszczała tak piękną pogodą jaką mieliśmy dzień wcześniej. Trochę się chmurzyło i tak naprawdę nie wiedzieliśmy czy zaraz zacznie padać czy może jednak się rozpogodzi. Wychodząc z założenia, że przecież nie jesteśmy z cukru, żeby rozpuścić się pod wpływem deszczu postanowiliśmy wybrać się na spacer. Chcieliśmy jednak urozmaicenia, dlatego my mali podróżnicy na sobotni spacer wybraliśmy Nowe Warpno. 

Jest to nasza druga wizyta w tym miejscu, pierwszy raz w Nowym Warpnie byliśmy w zeszłym roku z naszymi przyjaciółmi. Wtedy zauroczyło nas to miejsce, pełni zachwytu stwierdziliśmy, że musimy odwiedzać je częściej, tym bardziej że znajduje się ono jedyne 40 km od naszego domu, więc odległość jak na wypad nad jeziorko w sam raz. 

Pełni pozytywnej energii, mając w pamięci nasze pierwsze wrażenie wyruszyliśmy na spacerek nad zatoką. Ku naszemu zdziwieniu nasze odczucia w stosunku do Nowego Warpna zmieniły się. Już nie widzieliśmy go w takich różowych kolorach. Wydało nam się smutne, małe, jakieś takie nijakie. Może przyczyniły się temu względy atmosferyczne, gdyż w zeszłym roku było piękne słońce, które jak wiadomo nastraja optymistycznie, a tym razem słonko bawiło się z nami w chowanego i raz wychodziło a raz się chowało i chyba przez taką huśtawkę pogodową nasze podejście do Nowego Warpna również było rozchwiane. 







Pierwszym miejscem które odwiedziliśmy podczas naszego spaceru była Wieża Widokowa z której rozpościera się przepiękny widok na Zalew Szczeciński, po krótkiej obserwacji okolic przespacerowaliśmy się do Alei Żeglarzy gdzie popodziwialiśmy żaglówki które były przycumowane do mariny. Zrobiliśmy sobie zdjęcie z Pomnikiem Rybaka, przy którym Kubulek czuł się nieswojo i szybciutko od niego uciekł. Następnie swoje kroki skierowaliśmy w kierunku rynku na którym stoi Pomnik Hansa Hartiga, malującego pejzaż, tutaj też trudno było namówić naszego brzdąca do wspólnego zdjęcia z malarzem, jedynie udało się go zainteresować przybornikiem z farbami, przy którym chwilę się pobawił. Zauważyliśmy, że nasz mały łobuziak truchleje przy różnego typu pomnikach, najczęściej przedstawiających ludzi lub zwierzęta dużych rozmiarów. 

Naszą wycieczkę w Nowym Warpnie zakończyliśmy na plaży, gdzie chwilę łapaliśmy promienie słoneczne siedząc na ławeczce znajdującej się na pomoście. Oczywiście nasz mały diabełek nie mógł usiedzieć w jednym miejscu i biegał w kółko, doprowadzając matkę do zawału. Nie jestem jakąś przewrażliwioną matką, zabraniająca dziecku wszystkiego, jednak barierki które znajdowały się przy pomoście były tak skonstruowane, że tak naprawdę nie chroniły za bardzo takich małych dzieci jak Kubuś przed możliwością wpadnięcia do wody, a on nie do końca świadomy zagrożenia szalał mimo ostrzeżeń przerażonej mamuśki. 

A Wy macie w okolicy takie miejsca które wybieracie na krótki rodzinny wypad, żeby pospacerować i naładować akumulatory na kolejne dni?

Podobne posty

1 komentarze

  1. Zdecydowanie slonce sprawia, ze wszystko wyglada inaczej :) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)