Z inhalacjami za pan brat

19:41


Już nawet nie pamiętam kiedy pisałam Wam o tym, że Kubulek jest chory. To już chyba z miesiąc odkąd zmagamy się z jakimś okropnym wirusem. Najpierw nasz brzdąc miał katar, kiedy udało nam się go zwalczyć, okazało się że wszystko to co siedziało w nosku po prostu zmieniło lokum i przeniosło się do gardła. Takim oto sposobem od 2 tygodni zmagamy się z kaszlem. 



Małemu chyba musi doskwierać to chorowanie, bo ku mojemu zdziwieniu dał się namówić na inhalacje, co wcześniej było strasznym złem. Jak się okazało nie taki diabeł straszny, jak go sobie Kubuś wyobrażał. Teraz potrafi sam podejść do inhalatora w kształcie pingwinka i pogłaskać towarzysza niedoli. Czasem nawet zdarza się, że mój mały brzdąc łapie mnie za rękę i prowadzi do pingwinka, wskazując na niego palcem mówi "buuuuuuu", to charakterystyczny dźwięk który wydobywa się z inhalatora podczas jego pracy. 

Powiem Wam szczerze, że już zwątpiłam w to, że Kubulek przekona się do inhalatora. Jak nasza Pani doktor zaleciła nam inhalacje z Mucosolvanu oczyma wyobraźni widziałam naszą walkę, wyrywającego się Kubusia, całego we łzach, wydającego z siebie dźwięki jakbym mu robiła nie wiadomo jaką krzywdę. Okazało się jednak, że wystarczyła rozmowa, wyjaśnienie sytuacji i mój mały mądraszek zaczął się przekonywać. Pierwsza inhalacja nie obyła się bez początkowego chwilowego płaczu, kolejne już przyjmował normalnie. Kubulek zawsze macha do pingwinka na powitanie i pożegnanie. Zaprzyjaźnił się z nim, mam nadzieję, że już na dobre.


Nasze inhalacyjne zmagania są idealnym pretekstem do napisania dla Was recenzji inhalatora z którego korzystamy. 

Inhalator kupiliśmy dla Kubusia kiedy nabawił się pierwszego katarku i nasza Pani doktor zaleciłam robienie inhalacji z soli fizjologicznej. W związku z tym, że wcześniej zwlekałam z zakupem inhalatora i stanęłam przed koniecznością jego pilnego nabycia wzięłam to co akurat było w aptece. 

Zależało mi, żeby inhalator był przyjazny dzieciom, dlatego postawiłam na zwierzątko, po cichu licząc, że dzięki temu Kubuś bez problemu pozwoli robić sobie inhalacje. W naszym domu zagościł Mr Pingui marki PiC Solution, który nie od razu przypadł Kubulkowi do gustu.

Niestety przeraźliwy dźwięk jaki wydaje z siebie pingwinek przestraszył naszego malucha. Osobiście też trochę się zawiodłam bo wydawało mi się, że produkt stworzony z myślą o najmłodszych nie będzie tak hałasował. Jak się jednak okazało, kiedy wgłębiłam się w temat, jest to normalne, niestety nie ma możliwości wyciszenia działania inhalatorów. Stopniowo krok po kroku udało nam się przełamać lęk i oswoić z nowym nabytkiem.


Pingwinek ma bardzo sympatyczny wygląd. Gdy włączamy go do działania zaczyna mu świecić na niebiesko brzuszek. Jego zaokrąglone kształty sprawiają, że bez obaw możemy pozwolić dziecku na zabawę z nowym przyjacielem. Właśnie dzięki temu udaje nam się namówić Kubulka do inhalacji. 



Inhalacje trwają bardzo krótko, co w przypadku niecierpliwych pacjentów jakimi są dzieci jest niezmiernie istotne. Dzieje się tak za sprawą zastosowanej komory nubilizacyjnej Sidestream. Skraca ona czas nubilizacji, która trwa oo połowę krócej niż w przypadku tradycyjnej komory. 

Zgodnie z informacjami producenta, dodatkowym atutem komory Sidestream jest to, że "umożliwia głębszą penetrację dróg oddechowych, zapewnia o 30% więcej nebulizowanych częstek z łatwością osiągających drogi oddechowe niż tradycyjna komora". Tego akurat nie jestem w stanie sprawdzić, pozostaje mi w to wierzyć na słowo.

Do inhalatora dołączone są 2 maseczki - mniejsza dla dzieci i większa przeznaczona dla dorosłych oraz ustnik i aspirator donosowy. Dzięki temu wyposażeniu pingwinek mimo infantylnemu wyglądowi może służyć całej rodzinie. 



Widząc, że wszystkie inhalatory wydają głośne, nieprzyjemne dla ucha dźwięki, wydaje mi się, że warto decydując się na zakup inhalatora dla naszej pociechy wybrać taki o miłym dla oka kształcie zwierzątka. Maluch szybciej da się przekonać do inhalacji w towarzystwie pingwinka, króliczka czy hipcia, niż przy użyciu tradycyjnego inhalatora. Z własnego doświadczenia wiem, że nie można oczekiwać, że dziecko przyjmie nebulizację bez żadnych problemów, jednak małymi kroczkami udaje się przekonać szkraba.

Inhalator Mr Pingui PiC Solucion uważam za bardzo udany nabytek i śmiało mogę go polecić innym. Jedyne czego mi przy nim brakuje, to etui w którym mogłabym go przechowywać, jednak nie jest to na tyle duża niedogodność, żeby nie kupić go.

Jakie macie doświadczenia z inhalacjami? Z jakiego rodzaju inhalatorów korzystacie? 

Podobne posty

4 komentarze

  1. teraz tyle tych przeróżnych i dziwnych chorób ;/
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, ja jako dziecko panicznie balam sie inhalacji :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że teraz wymyślają takie rzeczy jak inhalator pingwinek kiedyś takich rzeczy nie było wszystko idzie na przód. Życzę zdrowia dla Kubusia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas jest problem z inhalowaniem, córka zaczyna wrzeszczeć jak tylko go włączam (ma 12 mcy) i za nic nie da sobie założyć maseczki. Lekarka stwierdziła że jak płacze to i tak nic ta inhalacja nie da i że póki co tylko z soli fizjologicznej można robić i małą przyzwyczajać.

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)