Mój mały chorowitek
18:00Mój kochany maluszek cały czas zakatarzony. Trochę nie ma co się temu dziwić, jak ma się w domu małego buntownika, który nie pozwala na jakiekolwiek zabiegi, dzięki którym mógłby wrócić do zdrowia. Aspirator to okropny potwór, wyrywa go z moich rąk, kręci głową na lewo i prawo niczym bohater Matrixa, a wrzask który temu wszystkiemu towarzyszy pewnie przekroczyłby wszystkie możliwe skale. Na próbę zaaplikowania kropli do noska reaguje bardzo podobnie, próba zrobienia tego podczas zabawy też nic nie dawała, Kubuś dostał opakowanie po zużytych kropelkach, którymi bawił się w zakrapianie noska mamie, ale jak próbowałam zrobić zamianę ról od razu wywoływało to jego płacz. Inhalacje również są czymś przerażającym, oczywiście nawet nie myślę o nałożeniu Kubusiowi maseczki do inhalacji na jego śliczniutką buźkę, samo włączenie pingwinka - specjalnie dla Kubulka kupionego inhalatora dziecięcego, wywołuje że wpada on w spazmatyczny płacz. Zaniepokojona tym wszystkim na początku tygodnia wzięłam małego pod pachę i powędrowałam do Pani doktor, która przypisała Kubusiowi specjalną maść do noska. Przy okazji babcia zarządziła inhalacje starymi metodami przy pomocy zwykłego garnka i kropli do inhalacji. Dzięki maści i inhalacjom po 3 dniach giluski rozpoczęły wyprowadzkę z Kubusiowego noska.
1 komentarze
Super sprawa, a maluszek naprawdę musi to lubic ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńCieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)