W jak wada postawy

15:50


Od pewnego czasu zauważyłam u Kubusia, że podczas zabawy lubi siadać z nóżkami zgiętymi w literkę W. Może kiedyś by mnie to nie zmartwiło, bo aż wstyd się przyznać ja też mam tendencję do siadania w ten sposób. Podczas rehabilitacji na które chodziliśmy z Kubulkiem podczas wakacji zdarzyło mi się tak usiąść w obecności rehabilitantki, na co zareagowała z oburzeniem, że to bardzo zła pozycja i żebym tak nie siadała, bo będę dawała zły przykład małemu. Od tego czasu sama zaczęłam się pilnować jednocześnie zwracając uwagę na to czy aby mój brzdąc nie udaje małej żabki. 



Nie chcąc jednak bazować na zdaniu jednej osoby, postanowiłam poszperać trochę w internecie i poszukać opinii na ten temat. Z przykrością muszę stwierdzić, że miała ona rację. Znalazłam sporo artykułów negatywnie odnoszących się do przyjmowania takiej pozycji podczas siedzenia i tylko jeden artykuł próbujący udowodnić, że są to bzdury wyssane z palca. Doszłam do wniosku, że wolę dmuchać na zimne i nie pozwalać Kubie za długo bawić się z nóżkami zgiętymi w kolankach do tyłu.



O co właściwie tyle szumu? Do czego może doprowadzić siadanie dziecka na podłodze w literkę "W"? Oto kilka skutków ubocznych:
  • zaokrąglenie pleców,
  • koślawienie kolan,
  • stanie i chodzenie z nóżkami zrotownymi do wewnątrz,
  • słabe mięśnie tułowia,
  • ustawianie bioder do wewnątrz,
  • nieprawidłowy rozwój stawów biodrowych.

Nie wiem jak do Was, ale do mnie argumenty w postaci wyżej wymienionych efektów przemawiają i staram się wyplenić z Kubulka te złe nawyki, póki nie są one jeszcze tak mocno zakorzenione. Tym bardziej, że istnieją alternatywne pozycje w których dziecko może siedzieć podczas zabawy, chociażby siad po turecku czy prosty, jestem pewna że wszyscy je znacie i wiecie jak wyglądają. Najlepiej dobre nawyki wpajać maluchowi od samego początku i nie zostawiać korygowania złych przyzwyczajeń, na później kiedy będzie starszy i będzie rozumiał. Już roczne szkraby dobrze wiedzą o co nam chodzi, to że nie stosują się do naszych poleceń wynika z ich niechęci. Dlatego rodzic musi być wytrwały i uzbroić się w cierpliwość, aż w końcu nadejdzie dzień, że wystarczy jedno słowo i nasz mały uparciuszek usiądzie tak jak powinien, a nie tak jak mu wygodnie, bo łatwiej mu utrzymać równowagę dzięki zwiększonej płaszczyźnie podparcia ciała.



Pocieszające jest to, że we wszystkich artykułach obok negacji siedzenia dzieci w literkę "W" wszyscy zgodnym chórem powtarzali, żeby nie dać się zwariować i gdy widzimy, że dziecko siedzi w tej pozycji przez krótką chwilę lub często zmienia pozycje, wtedy nie męczmy naszego malucha i dajmy mu się spokojnie bawić. 



Dlatego rodzice, filiżanka herbaty w dłoń, dobra książka w drugą i zerkając na bawiącą się na podłodze pociechę włączamy zdrowy rozsądek. Może podzielicie się z nami swoimi spostrzeżeniami w tym temacie?

Teksty źródłowe:

Podobne posty

4 komentarze

  1. Mój synek niestety ma koślawe kolanka. Ćwiczymy i ćwiczymy i jakoś to skorygujemy

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tym - nawet dość niedawno czytalam jakis artykuł. Zyczę powodzenia w odzwyczajaniu malego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ostatnim spotkaniu z Pawłem Zawitkowskim był ten temat poruszany i on obalał te wszystkie stwierdzenia. Wg niego nie jest to zła pozycja.

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)